czwartek, 23 maja 2013

Rozdział IV.

Matthew.

Wkręcony w wir własnego świata nie zauważałem tego co się działo dookoła. Dopiero złapany przez policję uświadomiłem sobie jak bardzo tkwię w tym bagnie. Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji było wzięcie udziału w całej tej akcji. Czytanie niewidomym nie wydawało się takie straszne lecz nie miałem na to najmniejszej ochoty. Szykowałem się do wyjścia a Zayn już trajkotał coś o tym abym się pośpieszył. Nie obchodziło mnie zdanie innych lecz lubiłem dobrze wyglądać. Jak tylko dotarliśmy do zakładu niejaka Kate nas złapała i od razu przydzieliła nam osoby którym mamy czytać. Na początku nie wiedziałem jak się zaaklimatyzować ale gdy ujrzałem małą dziewczynkę na mojej twarzy pojawił się uśmiech.


Szybko złapałem dobry kontakt z siedmiolatką która zaczęła opowiadać o swoim życiu. Nie wszystko szło jak byśmy chcieli, nie każdy z nas osiąga to o czym marzy. Zacząłem jej czytać Kubusiowe Opowieści i tak czas nam płynął.
- Lubię cię...
Słowa które padły z jej ust były dla mnie największym komplementem jaki kiedykolwiek usłyszałem.
- Też cię lubię. Jutro też przyjdę od razu do ciebie. Trzymaj się Nicole.
Potarmosiłem ją po głowie i zebrałem swoje manatki. Wyszedłem z sali i ruszyłem do łazienki. Nie mogłem już wytrzymać. Od kilku dni byłem na głodzie i musiałem z tym przerwać. Poszedłem do łazienki gdzie byłem zupełnie sam. Wyjąłem z kieszeni małą torebeczkę w której był biały proszek. Miałem już go wysypać kiedy poczułem jak ktoś mnie szarpie. Ujrzałem wkurzoną minę przyjaciela.
- Stary wyluzuj...
Mruknąłem niezadowolony. Zayn jak zwykle wszystkiego musiał dopilnować i wszystko musiało być po jego myśli. Ciężko mi było się dostosować do jego dziwacznych poglądów ale tak naprawdę tkwiliśmy tutaj przeze mnie. Dałem się złapać, jak jakiś frajer.
- Jeszcze raz tak zrobisz a własna matka cię nie pozna.
Widziałem w jego oczach wściekłość. Brunet od dawna był nieprzewidywalny lecz tym razem uniósł na mnie rękę. Zdarzyło się to pierwszy raz i nie chciałem powtórki z rozrywki. Do toalety wszedł blondyn którego widziałem pierwszy raz w swoim życiu. Od razu ruszył mi na ratunek za co byłem mu wdzięczny. Zayn zrezygnował z dalszej pogadanki i odszedł.
- Dziękuję...
Wyciągnąłem dłoń do mojego wybawcy.
- Jestem Matthew. Możesz mówić mi Matt. Dałbym sobie radę.
Dodałem po chwili nie odrywając od niego swoich tęczówek. Chłopak miał delikatną gładką cerę której sam mu zazdrościłem, jego blond włosy były bardzo charakterystyczne.
- Nie wyglądało na to.
Jego głos był bardzo aksamitny. Wpatrywałem się w niego jak w obrazek.
- Może dasz się zaprosić na piwo w ramach podziękowań?
Nie musiałem długo czekać gdyż chłopak o imieniu James się zgodził. Oboje opuściliśmy zakład i wybraliśmy się do jednego z tutejszych barów. Tematy do rozmów nam się nie kończyły. Alkohol dodawał mi odwagi i po prostu zacząłem z nim flirtować.
- Rozluźnij się, przecież nie ma się czego stresować...
Powiedziałem i przysunąłem się do niego.
- Masaż?
Blondyn jedynie przytaknął głową i odwrócił się do mnie plecami. Przysunąłem się do niego i zacząłem masować jego smukłe ramiona.
- Masz zwinne dłonie.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.




Byłem zadowolony z siebie, że chłopakowi się podoba. Zamówiliśmy kolejną butelkę wódki i zaczęliśmy ją pić rozmawiając o własnych zainteresowaniach.
- Skąd znasz tamtego dupka?
Pytanie o Zayna wyrwało mnie  z kontekstu.
- To mój przyjaciel, czemu pytasz?
- Ciekawość, poza tym chyba też bierze udział w tej akcji i akurat trafiła na niego moja przyjaciółka. Nie przypadł mi do gustu.
- Cóż ciężki typ, ale da się go znieść.
Chciałem jak najszybciej zmienić temat dlatego najpierw polałem nam kolejną kolejkę.
- Masz dziewczynę?
- Nie, na razie nie mam do tego głowy.
Bardziej by mnie zadowoliła odpowiedź typu "Wolę chłopców" lecz chyba nigdy jej nie usłyszę.
- A ty?
- Powiedźmy, że intensywność w sprawach damsko męskich sięga u mnie zera.
Nie mogłem przecież od razu powiedzieć, że pociągają mnie faceci. Takich rzeczy nie mówi się na pierwszym spotkaniu. Piliśmy już chyba trzecią butelkę wódki. Alkohol coraz bardziej szumiał mi w głowie. Wiedziałem, że to koniec nie możemy więcej pić. Nie mogłem oderwać oczu od jego pełnych warg. Tak bardzo chciałem ich zasmakować.
- Matttt... Stało się... coooś?
James już również miał dość picia. Oboje chyba za dużo wypiliśmy. Nie mogłem się powstrzymać, to było zbyt silne. Nie myślałem racjonalnie co doprowadziło do tego... Złapałem jego drobną twarzyczkę w obie dłonie i przysunąłem ją delikatnie w swoją stronę. Bez namysłu połączyłem nasza wargi w jedność. Nasze języki tańczyły w pełnym pasji i namiętności pocałunku.




_________________________________________________________

Cześć. Nie mam pojęcia czy ten rozdział dobrze wyszedł. Chcę abyście mi doradzili i powiedzieli czy mam pisać dalej. Wasza opinia jest dla mnie najważniejsza, chcecie czytać to dalej? 

xoxo Keira.

środa, 15 maja 2013

Rozdział III.

James.


Kolejny raz pokłóciłem się z młodszym bratem. Nie zamierzałem spędzać tego dnia na siedzeniu w domu dlatego wybrałem się do Pauline. Zawsze w wolnych chwilach odwiedzałem przyjaciółkę. Jako jedyna potrafiła mnie wysłuchać i doradzić co mam zrobić. Tym razem też tak było.
-  Musisz być silny i nie możesz się poddawać. Wiesz, że życie nie jest proste ale ty jesteś silny, pamiętaj o tym.
Jej słowa były wypowiedziane w bardzo delikatny sposób. Podbudowała mnie choć pewnie nie miała o tym pojęcia.
- Będę się zmywał pewnie wpadnie do ciebie ktoś z tej akcji... mobilne biblioteki?
Nie chciałem się teraz czasami na kogoś napotkać. Nie byłem w stanie z nikim rozmawiać. Max nie rozumiał tego, że w domu nie jest najlepiej a stwarzał jeszcze większe problemy.
- Wpadnę jeszcze później.
Oznajmiłem po czym ucałowałem ją w czółko i wyszedłem z sali.  Na korytarzu ujrzałem piękną blondynkę o imieniu Kate. Dziewczyna szła z kubkiem w ręku wprost na mnie. Nie wiedziałem o co chodzi lecz chciałem się szybko wycofać.
- Cześć...
Jej aksamitny głos nie dał mi możliwości ucieczki. Spojrzałem w jej jasne tęczówki delikatnie się uśmiechając.
- Przyniosłam ci twoją ulubioną kawę.
Moje policzki oblał delikatny rumieniec. Zastanawiałem się skąd dziewczyna wie, że moją ulubioną kawą jest właśnie cappuccino.
- Dziękuję ale skąd wiedziałaś?
Wziąłem od blondynki kubek w którym po chwili zatopiłem swe wargi. Kate spuściła swój wzrok, chyba nieco się zawstydziła choć nie miała powodu.
- Widziałam jak kilkakrotnie kupowałeś ją w automacie. Przepraszam ale muszę już uciekać, trzymaj się.
Odprowadziłem wzrokiem blondynkę po czym dokończyłem swoją kawę i wyszedłem. [...] Wracając ze szpitala od mamy znów zajrzałem do Pauline. Gdy wszedłem do jej sali i już chciałem się wycofać widząc jakiegoś chłopaka. On jednak oznajmił, że już wychodzi dlatego usiadłem z przyjaciółką na łóżku.
- Przystojny.
Skomentowałem patrząc na brunetkę. Od razu opisałem jak wyglądał chłopak który był w sali jeszcze kilka minut temu. Mówiłem o każdym szczególe który sam zapamiętałem. Pauline grzecznie słuchała i co chwilę o coś pytała np. jaki ma kolor oczu, włosów, skóry.
- Jak mama?
To pytanie niezbyt mnie zadowoliło. Nie chciałem zwalać na nią całego ciężaru. Teraz pojawiła się szansa, że bruneta będzie mogła mieć operację i nie chciałem jej tego szczęścia psuć moimi problemami.
- Dobrze.
Odpowiedziałem krótko po czym oznajmiłem, że muszę do toalety. Szybko wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do łazienki. Byłem ze wszystkimi problemami sam, nie mogłem zadręczać nimi Pauline ona i tak cierpiała za naszą dwójkę. Nie miała nikogo, rodzina się od niej odwróciła a inni gdy wyszła na miasto ze mną co zdarzało się raz na sto lat śmiali się z niej. Otworzyłem drzwi do toalety i zobaczyłem jak chłopak który był u mojej przyjaciółki chce uderzyć drugiego.
- Ej.
Musiałem zareagować odciągnąłem napastnika i spojrzałem się na chłopaka który stał przy ścianie.
- Wszystko okej?
Zlustrowałem wzrokiem bruneta który ewidentnie nie był zbyt dobrym człowiekiem bo kto normalny naskakuje na ludzi w takim miejscu? No właśnie, raczej nikt. Ciemnooki wyszedł z toalety trzaskając drzwiami. Szybko spojrzałem się na chłopaka który stał pod ścianą. oczekiwałem odpowiedzi na moje pytanie.
- Tak, w porządku. Pewnie się trochę przestraszyłeś... On nie jest taki zły na jakiego wygląda.
Przytaknąłem jedynie głową słysząc jego słowa. Zastanawiałem się co między tą dwójką miało miejsce, dlaczego tamten chłopak jest taki wściekły.
- Chodź w ramach podziękowania zapraszam cię na piwo...
Podrapałem się w tył głowy słysząc jego zaproszenie. Z jednej strony to był dobry pomysł mogłem się troszkę odstresować.
- Zgoda.
Idąc w stronę wyjścia zajrzałem jeszcze do Pauline mówiąc jej o moim zaproszeniu. Cieszyła się, że w końcu zacząłem się z kimś innym spotykać. [...] Matthew to świetny chłopak, miło, pomocny, przyjacielski, zabawny, uroczy i bardzo tajemniczy. Zawsze ceniłem sobie poczucie humoru. To była jedna z najważniejszych cech u innych.
- Masz seksowny tyłek.
Słysząc to uwagę spojrzałem się na bruneta paraliżującym wzrokiem. Po chwili zacząłem się głośno śmiać.



Matt za pewne za dużo wypił i gadał co mu ślina na język przyniesie. Nie zamierzałem być mu dłużny dlatego przysunąłem się do niego i patrzyłem mu prosto w oczy.
- Twoich warg aż chce się skosztować.
Uznałem to za jakąś słowną zabawę do momentu w którym Matthew nie przysunął się do mnie zbyt blisko. Odruchowo oddaliłem się i od razu zacząłem pić swoją wódkę.
- Jesteś taki nieśmiały... To podniecające.
Brunet coraz dalej brnął w tą słowną igraszkę choć przyznam podobało mi się to. Podobał mi się sam brunet, jego cudowny uśmiech i śliczne niebieskie oczy. James?! O czym ty myślisz...

sobota, 11 maja 2013

Rozdział II.



Zayn.

Nie miałem innego wyboru. To był mój ostatni ratunek. Gdyby nie ta cała akcja siedziałbym teraz w pierdlu, może to i lepiej. Nikt by już nie ucierpiał na tym, że spokojnie stąpam po ziemi. Matthew był w tym całym bagnie razem ze mną. To jego złapali przy handlowaniu narkotykami. Niestety cała szajka prowadziła do mnie. Ten ośrodek dla psychicznie chorych był najlepszym miejsce na „odpracowanie” kary.
- Rusz swój seksowny tyłek i chodź!
Matthew jak zwykle jeszcze się stroił. Nie mieliśmy na to czasu już i tak byliśmy nieco spóźnieni a każda minuta się liczyła. Wiedziałem, że takie słownictwo jakiego użyłem wprawi go w dobry humor.
- No już, przymknij się.
Wyjąłem z kieszeni paczkę fajek i odpaliłem jednego.  Nie lubiłem na nic czekać a tym bardziej na tego cymbała. Matt i tak był jedyną osobą której ufałem na tej marnej ziemi dlatego zamierzałem o niego dbać jak o własnego brata co było czasami trudne. Po niecałych 5 minutach brunet podszedł do mnie z włosami pięknie ułożonymi na co zareagowałem śmiechem.
- To, że wyglądam lepiej od ciebie nie znaczy, że musisz mi zazdrościć.
Cóż poczucie humoru ten chłopak to miał. Zmierzyłem go wzrokiem ze spokojem po czym oboje wyszliśmy z domu.
- Wiesz, ja pociągam piękne kobiety a ty… Dobra lepiej nie zaczynajmy tej rozmowy.
Matthew miał nieco inne zdanie na ten temat. Jednak nie chciałem teraz tego roztrząsać. Obaj wsiedliśmy do mojego czarnego volvo i z piskiem opon ruszyłem. Włączyłem radio, nie chciałem zagłębiać się w rozmowy z przyjacielem. Byłem ciekawy co mnie czeka w nowym miejscu. 15 minut później zajechaliśmy na duży plac gdzie był parking. Zostawiłem auto i wraz z przyjacielem ruszyłem do budynku. Przywitała nas ładna blondynka której dobrze z oczu patrzyło.
- My od czytania.
Gdy tylko to powiedziałem dziewczyna się uśmiechnęła i zaczęła nam wszystko tłumaczyć. To był ośrodek dla niewidomych a nie psychicznych. Kate wyjaśniła nam wszystko. Każdy z nas miał po 5 osób aby w ciągu dnia im troszkę poczytać. Dla każdego mieliśmy od godziny do dwóch i to od nas zależało ile spędzimy z daną osobą. Blondynka zaprowadziła mnie do jednej z sal.
- Pauline jest bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie więc uważaj na słowa.
Wskazówka jaką dała mi dziewczyna na pewno mi się przyda. Wchodząc do Sali milczałem. Małe pomieszczenie w szarych kolorach, jedna szafka i wąskie okno. Cóż niewidomi nie przywiązywali do tego wagi lecz ja wszystko wyraźnie widziałem. Moim oczom ukazała się drobna postać dziewczyny, pięknej dziewczyny. Delikatne rysy twarzy, pełne wargi, niebieskie niczym fale oceanu oczy i piękne długie ciemne włosy. Zastanawiałem się dlaczego dziewczyna trafiła do takiego miejsca. Słysząc jej głos dopiero po chwili się przedstawiłem. Jej delikatne dłonie spoczęły na moich policzkach. Pozwoliłem jej na to aby „zobaczyła” jak wyglądam. Sprawdzała chyba wszystko gdy ja siedziałem nieruchomo. Musiałem jej coś przeczytać więc zaproponowałem aby to ona podała jakiś tytuł lecz postawiła na mój wybór. Tym wyborem było „W ciemności” Jana Frey. Oboje usiedliśmy na jej łóżku pod zimną ścianą i wtedy zacząłem czytać. Losy bohaterów były tak realne. Cóż dziewczyna za pewne mogła się utożsamić z postacią gdyż obie były niewidome. Minęła już godzina na zwykłym czytaniu a ja musiałem iść dalej.
- Nawet się nie przedstawiłaś…
Zerknąłem na dziewczynę chowając książkę do swojego wózka który został przydzielony każdemu z tej akcji.
- Piękne imię.
Skomentowałem gdy niebieskooka wypowiedziała swoje imię. Delikatnie się do niej przysunąłem poczułem jak jej oddech przyśpiesza. Położyłem dłoń na jej lewym policzku delikatnie go głaszcząc. Pauline to śliczna dziewczyna która niestety została okaleczona. Brak wzroku odbierał jej wiele możliwości.
- Nie poddawaj się, walcz do końca.
Szepnąłem po czym z uśmiechem się od niej odsunąłem.
 
Ona nie mogła być moją kolejną zdobyczą nie mogłem pozwolić na to abym sam ją jeszcze bardziej skrzywdził.
- Dlaczego tutaj jesteś?
Zapytałem po chwili zaciekawiony. Nie miałem pojęcia czy dziewczyna mi odpowie czy jednak uniknie odpowiedzi i po prostu mnie spławi. Zauważyłem, że jej oczy zaszły łzami.
- Tutaj mam stałą opiekę. Lekarzy, zajęcia. Rodzice nie poświęcili by mi tyle czasu. Byłam wręcz problemem w domu. Czasami chciałabym wrócić do domu i po prostu żyć lecz tam nie mam warunków.
Czułem jakby szukała wymówki nie mogłem jednak naciskać. Drzwi do Sali się otworzyły a ja ujrzałem blondyna z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Przepraszam, nie wiedziałem że masz jeszcze gościa…
Jego głos był bardzo radosny. Najwyraźniej się znali a może to był jej brat? Albo chłopak? Przeczesałem dłonią włosy do tyły po czym zerknąłem na brunetkę.
- Ja już uciekam. Do jutra Pauline…
Szepnąłem po czym chwyciłem w dłoń swój wózek i wyszedłem z Sali. Trudno mi było opisać ciężką atmosferę jaka tutaj panowała. Ciemno, ponuro i nieprzyjemnie. Nikt nie chciałby tutaj przebywać te osoby nie zdają sobie sprawy gdzie są. Wszedłem do łazienki gdzie zauważyłem jak mój przyjaciel wciąga nosem jedną dawkę.
- Matt!
Warknąłem wściekły. Szarpnąłem nim za bluzkę i pchnąłem na ścianę. Podszedłem do niego po czym złapałem go za koszulkę a drugą rękę ścisnąłem w pięść i wymierzyłem w jego twarz.
- Pojebało cię?! Przez ciebie jestem tutaj, a co ty odpierdalasz?!
Nie potrafiłem opanować swojej złości. Wszystko we mnie buzowało. Przez niego znów mogliśmy wpaść. Drzwi do łazienki się otworzyły a my oboje się tam spojrzeliśmy. W drzwiach ujrzałem tego samego chłopaka co u Pauline…

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział I.

Pauline.



Życie? Dla jednych dar od boga a dla innych ciągła walka z własnymi słabościami. Jaka jest moja definicja życia? Życie – walka o lepsze jutro. Nie ważne czy mam zamknięte czy otwarte oczy, ciągle widzę jedno… ciemność. Każdy chce mi pomóc, a może ja nie chcę tej pomocy. Odkąd jestem w tym ośrodku nie mam kontaktu z innymi. Jedynie James odwiedza mnie praktycznie codziennie, dziękuję bogu, że mimo wszystkich trudności na mojej drodze zjawił się właśnie taki radosny blondyn. Tylko on podtrzymuje  mnie na duchu i zawsze wspiera. James jednak ma w tym również swój interes, niejednokrotnie wspominał mi o Kate, stażystce która akurat trafiła do tego zakładu. Leżałam na swoim łóżku z zamkniętymi oczyma gdy do drzwi ktoś zapukał. Nie miałam pojęcia, że dzisiaj będę miała gości.
- Mała śpisz?
Od razu rozpoznałam uroczy głos swojego przyjaciela lecz chciałam się z nim troszkę podroczyć dlatego nadal leżałam. Poczułam jak blondyn usiadł obok mnie na łóżku. Skąd wiedziałam jak wygląda, niejednokrotnie prosiłam go o to aby opisał siebie bądź coś co mnie otacza. Cały ośrodek znałam już jak własną kieszeń więc nie potrzebowałam pomocy w przemieszczaniu się. Dzięki wyostrzonemu zmysłu dotyku mogłam identyfikować kształty i spokojnie wyobrażałam sobie wszystko w głowie. Przywykłam już do tego, że wszystko co mnie otacza dla mnie jest czarne. Czasami marzyłam o tym aby zobaczyć zachód słońca bądź gwiazdy na niebie lecz wiedziałam, że to jest niemożliwe.
- Słyszałeś, że nasze hospicjum bierze udział w jakieś akcji?
Zapytałam po chwili siadając na łóżku powoli otwierając zmęczone powieki.
- Myślałem, że śpisz… tak słyszałem o tym.
Odpowiedział blondyn ze swoim optymizmem. Przygryzłam delikatnie dolną wargę zastanawiając się czy ktoś mnie odwiedzi. […] Każda rozmowa, każda sekunda spędzona z Jamesem  sprawiała, że czułam się lepiej. Niestety nigdy nie lubiłam się z nim żegnać tak więc było również tym razem. Gdy tylko wyszedł znów przyjęłam poprzednią pozycję i wtuliłam się w poduszkę. Po jakiś pięciu minutach drzwi ponownie się otworzyły lecz nic więcej nie słyszałam. Milczałam przez dłuższą chwilę.
- James zapomniałeś czegoś?
Zapytałam odwracając twarz w stronę drzwi. mogło to wyglądać dosyć dziwnie lecz zawsze kierowałam twarz do swojego rozmówcy choć i tak go nie widziałam. Oczekiwałam odpowiedzi lecz słyszałam tylko ciszę. Wyczuwałam, że ktoś jest w mojej Sali dlatego liczyłam na to iż dostanę jakąś odpowiedź.
- Jestem Zayn…
Jego głos był głęboki a zarazem delikatny, towarzyszyła mu nutka tajemniczości i niepokoju.
 Zdziwiłam się, że ktoś mi obcy znalazł się tutaj. Przeważnie wchodziły do mnie tylko pielęgniarki i lekarze a teraz ktoś z zewnątrz.
- Biorę udział w tej akcji… mobilne biblioteki czy jakoś tak, lubisz czytać?
Już wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Kate wspominała mi o całej tej akcji.
-Jasne, najbardziej lubię dramaty … Usiądź przy mnie, nie zjem cię.
Usłyszałam jak chłopak cicho się zaśmiał co wywołało na mojej twarzy delikatny uśmiech. Odruchowo od razu podniosłam dłoń i delikatnie przejechałam nią po jego policzku, dopiero wtedy zrozumiałam, że on nie ma pojęcia co ja robię.
- Jeju… Przepraszam…
- Nie krępuj się.
Delikatnie opuszkami palców błądziłam po jego twarzy. Błądziłam dłońmi po jego twarzy. Musiałam przyznać iż nieco trudniej mi było wyobrazić sobie jego postać niż kiedykolwiek. Dokładnie przejechałam po jego wargach, brwiach, policzkach i oczach. W głowie wyobrażałam sobie jak on wygląda, pierwszy raz od bardzo dawna poczułam chęć zobaczenia czegoś, a mianowicie kogoś.
- Więc co czytamy?
Jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.
- Sam coś wybierz. Jesteś brunetem czy blondynem?
Chłopak cicho się zaśmiał lecz szybko stłumił rozbawienie, za pewne nie chciał mnie urazić.
Powiedział, że jest ciemnowłosy i wybrał jedną ze swoich książek. Oboje usiedliśmy na łóżku opierając się plecami o zimną ścianę. Jego głos sprawiał, że nie myślałam o niczym innym. Wsłuchiwałam się w każde jego słowo i uważnie śledziłam losy bohaterów. Czas leciał nieubłaganie szybko.
- Nawet się nie przedstawiłaś…
Odruchowo przekręciłam głowę w jego stronę tak jakbym właśnie przeszywała go swoim wzrokiem. Przejechałam dłonią po łóżku i palcami zahaczyłam o jego dłoń.
- Jestem Pauline.
 Szybko zabrałam swoją dłoń. Nie chciałam wyjść na jakąś idiotkę, poza tym kto zechciałby ślepą dziewczynę. No właśnie, nikt. Czułam jego ciepły oddech na swoich wargach. Jego dłoń spoczęła na moim lewym policzku….



____________________________________________________________________

Jeśli chcesz abym poinformowała cię o kolejnym rozdziale zostaw swój TT. :)
To jest dopiero początek więc nieco mdły. Nie martwcie się, ja się dopiero rozkręcam. ;p

xx Keira.

wtorek, 7 maja 2013

Bohaterowie.


Pauline Riddle.

"Nie chodzi o to, że nie ufam miłości. Chodzi o to, że ja już nie wiem co to jest miłość."

 

Zayn  Schmith.

"Wer­sje mogą być różne, praw­da tyl­ko jedna."




James Horan.

"W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca."

 
Matthew Lerman.

 "Niektórzy na­zywają ho­mosek­sualizm cho­robą. Tak więc kul­tu­ral­nie py­tam, czy chorzy ludzie nie mają pra­wa do nor­malne­go życia?""

Kilka słów o blogu.


Cześć!
Chciałabym wam przedstawić mój... hmm... pomysł na opowiadanie. Bardzo długo zbierałam się z założeniem bloga i oto nadeszła ta chwila. Mam nadzieję, że każdy kto tutaj zajrzy będzie chciał śledzić losy bohaterów.

 O czym będzie blog? Przekonajcie się sami!

xx KeiraM